domingo, 12 de marzo de 2017

Kupilam buty do biegania. I natychmiast wpadla mi w rece ksiazka o chinskiej medycynie yin i yang. Gdzie autorka (Barbara Temelie - pomnik u mnie) wyjasnie ze biegac maja JIN a Jang (ja) ma sie relaksowac. Buty mam wiec do biegania po miescie bo rzeczywiscie smigam jak nastolatka w nich - miekka podeszwa, leciutkie Sketchersy. I do biegania po domu, a raczej skakania jak tybetanscy Nomadzi po Himalajach.
Chi Kung, spacery, medytacja, relaks, spokoj - to mam czynic by sharmonizowac swoj organizam i dusze. :)
Bylam kiedys JIN....10 -15-16 lat... zlamalo mnie wychowanie przez Jang, ciagle zmuszanie do aktywnosci.

sábado, 9 de enero de 2016

BLOGG 1

Okazuje sie ze kiedys zalozylam juz (pare?) blogow, i w jednym z nich dzis znalazlam informacje ze bylo 40 wyswietlen. Chyba przygotowywalam sie do pisania. Nie ogarniam za bardzo sieciowana, poza facebookiem, gmailem i poruszaniem sie po stronach bankow. Nie mam strony internetowej, wciaz. Mam blog dotyczacy feng shui ale tez mam tam jeden post i po nim nastepuje dluga cisza. DLaczego? Bo umeim zaczynac a nie umeim/nie lubie konczyc i nie lubie sprawozdan. Umiem pisac, pisze. Notesy. Ze snami, pomyslami, emocjami, przerabiam w nich cos, rozmawiam ze soba, porzadkuje mysli, daje sie sobie wygadac i jestem na siebie uwazna. Dopoki sie sobie nie pomoze, nie mozna pomow innym. Blog ma taka formule ze moge pisac co chce i kiedy chce. Na przyklad tak, jak teraz, przy popoludniowej kawie. I nigdy nie jest skonczony.
Kilka osob namawialo mnie na bloga juz jakis czas temu. Tak, pisanie to jedna z moich aktywnosci. Bardzo sie wiec ciesze ze zaczelam korzystac. To takie skadinad przyjemne gdy odkrywamy, ze cos co sprawia nam przyjemnosc, juz ma grunt przygotowany przez nas samych jakis czas temu. Robimy cos dla siebie i zapominamy, a potem mamy ulatwiony start. To tak, jakby Ja Rodzic przygotowywalo cos dla ja Dziecka. Trzeba dbac o siebie. Trzeba miec dla siebie wspolczucie. Trzeba byc nasyconym miloscia zeby nia promieniowac na innych, wtedy nie ma juz znaczenia na kogo konkretnie. 
Moje notesy pozwalaja mi byc blizej siebie, choc na poczatku pisalam glownie sny i sprawy do zalatwienia. Teraz dodatkowo, pisze codziennie dwie duze strony, jak przykazala Julia Cameron w Drodze Artysty. Taki strumien swiadomosci by wyczyscic swoje kanaly tworcze z historii, czesto przyziemnych, ale ktorych nieuporzadkowanie nie pozwala zrelaksowac sie na tyle, by poplynely strumienie tworczosci. A czesto niektorym sluzy pisanie samo w sobie tak, ze zostaje z piszacymi na dluzej lub na zawsze. Czesto tez kwestia bycia artysta dotyczy pisania wlasnie.
Ja nie mam planow na wydanie ksiazki. Mam potrzebe wypowiadania sie. Dlatego dzis uznalam, ze dosc tego przymierzania sie, czas odnalezc te stronki.
Taki blogg rowniez mniej ulotny niz FB na przyklad. Na fb czuje sie mniej u siebie, tam bardziej jak na straganie, tu cos kupie, tam cos powiem, dam 15 glaskow, poprosze o glaski, tu sie zainspiruje, tam kogos zainspiruje. Stragany tez potrzebne, ale nie ma kontynuacji mysli, jest wieksze rozproszenie.  
Dlaczego dzis uznalam za dobry dzien na pierwszy post? Przedwczoraj wieczorem wrocilam do swojego "domu", to znaczy do relatywnie najbardziej mojego domowego miejsca, jakie mam. Mam tu wiekszosc swoich rzeczy i auto, czekaly na mnie 1,5 miesiaca. Milo bylo rozpakowywac tobolki. Uwielbiam to robic, pakowac sie i rozpakowywac. Duzo czasu nie mialam na delektowanie sie zdobyczami i dodawanie ich do poszczeglych kolekcji, musialam isc na dol do H., ktory jest wlacicielem calego pieknego choc rowniez zniszczonego troche, domu. Otworzylismy wino nazywajace sie tak jak on, potem zarzadzilam kolacje w pobliskiej jego restauracji wloskiej.
Och, powiem od razu bez wprowadzenia, mam plan na zycie w kamperze.